Obama is bad for India?

Wlasnie jestem w trakcie politycznej rozmowy. Obama vs. McCain to „big thing” dla Indii i wszystkich dookoła. Wnioski? – prawie wszyscy praktykanci są za Obamą. Trzech murzynów (z Zimbabwe i z Francji) z którymi mieszkam, urządza nawet wieczorem „Support Obama Party” – oglądanie transmisji w koszulkach. Nie muszę tłumaczyć czemu.

Ale mój szef z kolei jest za McCainem – bo Obama ponoć jest przeciw outsourcingowi i za wzrostem podatków w USA dla korporacji, co oznacza cios w podstawy Indyjskiego rozwoju.

Ja natomiast mam cichą nadzieję, że nie muszę się przejmować wynikiem.

Kryzys a Indie

Chodzi mi po głowie kilka tematów i analiz obszerniejszych, ale to by sie prawie artykuł zrobił i trzeba mieć czas i siły na to, a pracuję ostatnio po 14 h dziennie i raczej z tym kiepsko.

A więc tym razem krótko.

Zastanawiam się jak się ma kryzys finansowy do rynku hinduskiego. Z jednej strony – zauważalne jest zahamowanie konsumpcji, ale za to winione sa raczej ostatnie dość spore wzrosty cen żywności niż dostęp do kredytów. (o inflacji to się rozmawia na okrągło. Co ktoś wróci z zakupów to mówi, o ile zdrożały warzywa i jedzenie ogólnie. To ile to kosztowało wcześniej??) Z drugiej – mało się o tym wokół mówi, przynajmniej w mojej firmie (w Technopaku z 8 działów ucierpiał tylko Retail, reszta nie odczuła raczej kryzysu). Indie są dość odporne, mimo że silnie powiązane z gospodarką Stanów kapitałowo. Jednak po pierwsze – sektor finansowy nie jest tu jeszcze do końca zprywatyzowany, więc stoją za nim państwowe gwarancje i budzi zaufanie. Po drugie – rynek nie jest uzależniony od eksportu – dla większości korporacji 80-90% klientów to wciąż klienci lokalni (nie ma się co dziwić – „wewnętrzny” rynek Indii jest co do populacji sporo większy od Europejskiego) i tak naprawde jedynie BPO nastawione są na klientów zewnętrznych.

Biorąc pod uwagę specyfikę gospodarki Indyjskiej, opcje zasadniczo wydają się dwie

1) USA pociągną za sobią Indie na dno, ponieważ wiele firm jest uzależnionych od amerykańskich klientów iamerykanskich partnerów biznesowych. Np. w takiej Tata Consulting, 60% klientów jest z USA, i jeśli oni się wycofają, to zatrudniająca ponad 100 000 ludzi firma będzie w poważnych tarapatach. Ponadto Indie nie mają do końca ustabilizowanego systemu finansowego – jest zadłużony ponad miarę, walczy z inflacją i nie do końca stabilną walutą.

2) Indyjska gospodarka na chwilę się zachwieje, ale z kryzysu wyjdzie jeszcze silniejsza. Pierwsza fala outsorcingu też miała związek z widmem kryzysu i koniecznością racjonalizacji kosztów, w połączeniu z rozwojem nowych technologii. Teraz zachodnie firmy mogą dojść do wniosku, że trzeba ciąć koszty i w jeszcze większym stopniu przeniosą swoją aktywność do Indyjskich BPO (i Chińskich fabryk). Indie wyssają więc także prace bardziej zaawansowane technologicznie oraz placówki finansowe, i dokonają gigantycznego kroku w pogoni za cofającym się zachodem.

Zobaczymy która opcja zwycięży. Polecam też analizy mądrzejszych ode mnie tu, tu i tu.